poniedziałek, 2 czerwca 2014

K-pop na froncie walki o wolność.

Elita pali takie, reszta społeczeństwa..
..może się sztachnąć skrętem,



Wielu północnokoreańskich uchodźców, którym udało się wydostać ze szponów reżimu i osiąść na stałe w Korei Południowej, działa aktywnie na rzecz rozpowszechniania informacji o sytuacji faktycznej oraz powolnych zmianach, jakie zachodzą na północy. Sprawa północnokoreańska wraca na łamy prasy co jakiś czas, głównie za sprawą głowic atomowych, w mniejszym stopniu z powodu warunków życiowych podwładnych dynastii Kim.
Mocarstwa międzynarodowe od lat debatują nad rozwiązaniem kwestii północnej w pokojowy sposób, organizacje humanitarne wysyłają paczki z żywnością, organizacje pozarządowe prowadzą programy edukacyjne, nawet wykształcony w Szwajcarii, Kim Dzong Un świętując swoje   30-ste urodziny sprowadził koszykarzy MBA z kontrowersyjnym  Denisem Rodmanem, chcąc pokazać światu nieco inne, łagodniejsze oblicze reżimu (co z drugiej strony, nie przeszkodziło mu w egzekucji własnego wuja Jang Song-thaek’a)
Międzynarodowe media pomijają jednak milczeniem oddolne zmiany, jakie zachodzą w Korei Północnej. Stare powiedzenie głosi, ze najpierw musi być gorzej, żeby później mogło być lepiej.  Pewnie zastanawiacie się, kiedy było „gorzej” skoro cały czas jest tam źle, ano było. W ostatnich latach XX wieku ekonomia Korei Północnej, bardzo słabo zarządzanej, centralnej gospodarki jeszcze się pogarszała,a złą sytuację dodatkowo pogorszyła klęska głodu w latach 90-tych, w wyniku której zmarło co najmniej 2.5 mln osób.
To właśnie te wydarzenia spowodowały złagodzenie polityki rządu w zakresie wolnego handlu. Pjongjang zezwolił obywatelom na legalny handel podstawowymi produktami na bazarach.  Co w konsekwencji zmobilizowało społeczeństwo do zorganizowania szarej strefy handlu towarami z przemytu. W kraju, w którym wszelka działalność gospodarcza zarezerwowana była wyłącznie dla państwa i w którym to państwo dystrybuowało żywność a dostępność samochodów ograniczona jest bardziej niż w Polsce w czasach, kiedy były one sprzedawane „na zapisy”, jaskółki wolnego handlu sprzedają muzykę, filmy i prasę z przemytu. Podarz na towary luksusowe takie jak szybkowary do ryżu, kolorowe zeszyty czy radia jest ogromna.
W Polsce w latach realnego socjalizmu, u szczytu jego rozkwitu radia Wolna Europa czy płyt Rolling Stones słuchało się ze ściśniętym gardłem i bijącym sercem.  Północni Koreańczycy słuchają z równie bijącym sercem płyt z K-POP, oswajając się powoli z opisywanym w tych piosenkach wolnym światem. Pokolenie dzisiejszych 25-latków określanych, jako Jangmadang, czyli Pokolenie Szarej Strefy to pierwsze pokolenie, które zetknęło się Amerykańską kinematografią, Południowo Koreańskimi operami mydlanymi, płytami DVD, telewizorami oraz szczątkowymi, ale jednak wystarczającymi do obudzenia myśli wolnościowych informacjami o życiu w kraju, który nie jest centralnie zarządzany. Trudno sobie wyobrazić, aby Koreańska Partia Robotnicza przewidziała w jak dużym stopniu dążenie do wolnego handlu zmieni nastawienie obywateli do kwestii polityki jucheopartej na założeniu zupełnej samowystarczalności kraju, którego produkcja jest wystarczająca na potrzeby własnego rynku.
Niepozorne bazarki niosą jeszcze jedno, poważne zagrożenie dla Północno Koreańskiego reżimu, a mianowicie zachwianie doktryny systemu kastowego zwanego „ songbun”, który powstał dla chronienia lojalnych wobec rządu.  Członkowie Partii mieli tradycyjnie szerszy dostęp do żywności i towarów pierwszej potrzeby, obecnie może nabyć je każdy, kto ma na to środki finansowe, co paradoksalnie wysyła społeczeństwu sygnał, że nie lojalność wobec wodza a pieniądze zapewnią Ci upragniony telewizor  (o którym notabene śpiewał Lady Pank).
Kultura Pop zawsze obecna była na froncie walki o wolność, prawo do wyrażania własnych poglądów, równouprawnienie, walkę z ksenofobią, przemocą czy rasizmem w różnych jego odmianach. Rysiek Riedel śpiewał o kwiatku wetkniętym do lufy a John Lennon o pokoju w Imagine, te piosenki zostawiły piętno na społeczeństwie tamtego okresu zarówno w PL jak i w USA. Być może piosenki K-pop i słodki świat, jaki jest w nich opisany spowodują zmiany, których ani armia rosyjska, ani głód, ani publiczne egzekucje nie obudziły w ludziach…..Potrzeby wolności.

W sobotnie popołudnie, organizacja NUAH, założona na seulskim uniwersytecie przez uciekiniera z Północy, zorganizowała na jednym ze skwerów targowisko, na wzór tych w Północnej Korei.
Towary wystawione na straganach były takie, jak można kupić na prawdziwym czarnym rynku. Czy też w szarej strefie, jak kto woli. Było jedzenie:
W rolach głównych soja i kukurydza, ryż i mięso są za drogie na co dzień.
Lokalne i przemycane trunki.

Były też artykuły pierwszej potrzeby jak wiadra czy miski( w Korei Płn. woda bieżąca w kranach jest tylko w stolicy, reszta kraju musi sobie radzić, czerpiąc wodę z rzeki.
Były telewizory, często jeszcze czarno-białe. Bardzo często stanowiące o zamożności rodziny, bo status panny młodej oceniany jest po tym, czy wnosi ona w posagu używany telewizor.
Partyjni notable miewają płaskoekranowe telewizory ze znienawidzonego Południa, lub z Japonii.

Znaczki i banknot z portretami najważniejszej rodziny w kraju.
Spotkaliśmy jednego z młodych ludzi, który ubrany w podarte porcięta, boso i wysmarowany węglem, dodawał autentyczności targowisku. Opowiadał, jak przez Chiny, Laos i Wietnam, dzięki pomocy swojego ojca, przedostał się z Północy na Południe. Zajęło mu to 6 miesięcy. Inni nie mieli tyle szczęścia, podróż którą można by odbyć w dwie godziny autobusem, gdyby nie było pól minowych i zasieków, zajęła im dwanaście lat.
Jeszcze inna grupa uchodźców została zadenuncjowana w prochińskim Laosie i odesłana do ojczyzny. Ostatni raz widziano ich, jak na antenie północno-koreańskiej telewizji, ze łzami w oczach dziękowali wodzusiowi za umożliwienie powrotu do kraju...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...